Jestem wdową i matką pięciorga dzieci. Z mężem przeżyłam 40 lat. Niestety, po ślubie okazało się, że mój mąż jest uzależniony od alkoholu. Nie łatwo było żyć w ciągłym poniżeniu, pracować i wychowywać dzieci. Moje prośby i groźby, aby przestał pić, nie przynosiły żadnego rezultatu. Postanowiłam oddać męża drogą sądową na leczenie, ale i to nie udało się. Mąż nie podjął leczenia. Po tym wszystkim zrozumiałam, że po ludzku nie można mu pomóc. Postanowiłam przyjąć ten krzyż z pokorą i ufnością, prosząc o Bożą pomoc w jego dźwiganiu. Jednak nie ustawałam prosić Boga o łaskę trzeźwości dla męża. Zaufałam bez granic i modliłam się coraz goręcej, tak jak umiałam. Ofiarowałam każdą drogę krzyżową i pielgrzymkę o trzeźwość mojego męża. Dzieci dorastały i moi dwaj synowie coraz częściej zaglądali do kieliszka. Nie wiem czy ktoś zrozumie to co przeżywa matka, jak boleje jej serce, kiedy widzi jak jej dzieci wpadają coraz bardziej w nałóg. Ja ten ból i bezradność przeżyłam. Po ludzku nic wiele nie mogłam zrobić. Modliłam się i zaufałam bez reszty Bogu. Modlitwa przyniosła owoce. Na drodze do trzeźwości mojego syna, Bóg postawił trzeźwiejącego alkoholika, który wskazał mu drogę do AA i do Wspólnoty Krucjaty Wyzwolenia Człowieka w Dębicy. Syn przestał pić. Uczestnicząc w mitingach AA oraz w spotkaniach wspólnoty KWC podpisał deklarację abstynencką KWC, która dla niego stała się ratunkiem, o czym powiedział mi po pewnym czasie. Na tej drodze wspierałam go swoim dobrym słowem i modlitwą. Jeśli nie umiałam w czymś pomóc, to starałam się nie przeszkadzać.
Po pewnym czasie zaczęłam uczęszczać na cotygodniowe spotkania KWC, jeździłam z tą wspólnotą na pielgrzymki, czuwania i uczestniczyłam w rekolekcjach trzeźwościowych. Następnie podpisałam deklarację członkowską KWC z miłości do Boga i bliźniego. Znowu Pan Bóg okazuje swoje Miłosierdzie. W dniu 15 sierpnia 2004 r. na corocznej pielgrzymce w intencji trzeźwości do Sanktuarium Matki Bożej w Zawadzie koło Dębicy mój drugi syn podpisuje deklarację członkowską KWC. Synowie i ja wspólnie uczęszczamy na cotygodniowe spotkania KWC w Dębicy. Wspólna modlitwa, czytanie i rozważanie Słowa Bożego we wspólnocie, rekolekcje, wspólne pielgrzymowanie, adoracja Najświętszego Sakramentu przynoszą owoce.
Mój mąż rok przed śmiercią też przestał pić. Wierzę mocno, że nie tylko choroba męża przyczyniła się do jego trzeźwienia, ale to Bóg okazał mu swoje miłosierdzie. Dobry Bóg wysłuchał mojej modlitwy i modlitwy moich synów, którym bardzo zależało na trzeźwości ojca. Mój mąż zmarł trzeźwy, pojednany z Bogiem, zaopatrzony sakramentami świętymi. A my nadal uczęszczamy na spotkania KWC, modląc się o trzeźwość w naszych rodzinach, a w szczególny sposób dziękując Bogu za otrzymane łaski. Pragnę dodać, że mój syn należy również do wspólnoty AA, w której stara się pomagać sobie i innym. Organizuje pielgrzymki trzeźwościowe, w których wspólnie uczestniczymy. Czasem słyszałam, gdy mówiono: „to ten, który tak pił? – tak, to on jest trzeźwy i dzisiaj czyni wiele dobra. U Boga nie ma nic niemożliwego, a bez Boga nic uczynić nie możemy. Na koniec chcę zwrócić się do wszystkich matek, żon, ojców, mężów – nie zostawiajcie swoich bliskich z problemem uzależnienia, potrzebujących pomocy. To jest krzyż, poświęcenie, ale modlitwa, podjęta z miłości do Boga i bliźnich abstynencja przynoszą wiele owoców. Bóg przychodzi z pomocą do uzależnionych i współuzależnionych. Ja tego doświadczyłam i wierzę mocno, że Bóg przychodzi ze swoją łaską i światłem w naszej bezradności, jeśli tylko szczerze i ufnie powierzymy Mu nasze troski i problemy. Ufam, że mimo niełatwego życia, wypełniłam moje życiowe zadanie wiernej żony wobec mojego męża. I nadal staram się być kochającą matką wobec moich dzieci. Mocno wierzę, że Bóg wejrzał na mój trud i wytrwałość, okazał swoje miłosierdzie i wyzwolił z nałogów mojego męża i synów. Dziękuję Bogu za to, że na drodze do trzeźwości moich synów Bóg postawił siostrę zakonną oraz za wielu ludzi dobrej woli. Za wysłuchane modlitwy i za wszystkie łaski, które Bóg udzielił mnie i mojej rodzinie – Chwała Panu.
Elżbieta.
Źródło: „Wolność i Miłość”, listopad 2016