Rzeszów par. św. Stanisława BM w Rzeszowie, Diecezjalna modlitwa o trzeźwość w rodzinach, 8 sierpnia 2024
Czcigodni Bracia w Chrystusowym Kapłaństwie!
Drodzy uczestnicy Diecezjalnej modlitwy o trzeźwość w rodzinach!
Drodzy słuchacze Diecezjalnego Radia Via!
Siostry i Bracia!
„Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercach. Będę im Bogiem, oni zaś będą Mi ludem”.
Obietnica nowego przymierza, którą przed chwilą usłyszeliśmy, zajmuje wyjątkowe miejsce w naszej relacji do Boga. Przekonuje nas, że najważniejsze jest to, co mamy w głębi naszych serc. Czy jest to Boże prawo oparte na Dekalogu i na wymaganiach Ewangelii? Czy może ludzkie opinie, które tak często dalekie są od prawdy? Co tak naprawdę stanowi fundament naszej wiary, w której zostaliśmy ochrzczeni i którą musimy stale budować, aby rosła ku niebu? Czy tym fundamentem jest Słowo Boże i nauczanie Kościoła świętego? A może zadawalamy się komentarzami medialnych celebrytów, którzy interpretują prawdę „po swojemu”, a nie „po Bożemu”?
Odpowiedzi na te pytania są bardzo ważne, skoro sam Jezus zapytał uczniów najpierw o opinie, które wygłaszali o Nim współcześni Mu ludzie, a później o ich osobiste przekonania: „A wy za kogo Mnie uważacie?”. Z pewnością uczniom łatwiej było odpowiedzieć na pytanie o opinie innych, stąd padły z ich ust różne odpowiedzi. Na to drugie pytanie Ewangelia notuje słowa tylko jednego z apostołów. Być może po pytaniu Jezusa zapadła niezręczna cisza. Jeden spoglądał na drugiego i czekał aż ktoś inny weźmie na siebie odpowiedzialność za wypowiedziane słowo o Nauczycielu. W ich sercach toczyła się walka niewiary z wiarą, lęku z odwagą, walka wątpliwości z pewnością opartą na duchowym rozeznaniu i wielkich, cudownych znakach, których byli świadkami. W tej nabrzmiałej emocjami ciszy odezwał się Szymon Piotr: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”. Głośno i odważnie dał świadectwo prawdzie o Jezusie, którą objawił mu Bóg Ojciec. Dlatego też otrzymał szczególne błogosławieństwo i szczególną rolę w dziele zbawienia człowieka. Stał się Opoką, na której Chrystus zbudował swój niezwyciężony Kościół. Dzisiejsza Ewangelia, kochani, nie kończy się na tej niezwykle budującej rozmowie Jezusa z Piotrem. Zaraz po niej ewangelista Mateusz umieścił słowa Nauczyciela, w których ostro zgromił Piotra za próbę nakłonienia go do zmiany planu zbawienia, jakiego miał dokonać przez mękę i śmierć na krzyżu oraz zmartwychwstanie. «Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku». Jak to jest? – pytamy. Przed chwilą Szymon Piotr został nazwany Skałą, a teraz szatanem i zawadą? Te zdarzenia jednak nieprzypadkowo zostały połączone. One jasno pokazują, że w każdej chwili naszego życia musimy czuwać nad sobą, aby nie dać się zwieść szatanowi. Nie możemy absolutnie polegać na swoich ludzkich wyobrażeniach i poglądach. Nasze myślenie, a co za tym idzie, nasze słowa i czyny muszą być Boże. Muszą być uzgodnione z Jego wolą, bo tylko wtedy będziemy budować swoje życie na mocnym fundamencie, na Skale.
Umiłowani apostołowie trzeźwości! Spotykamy się dzisiaj, aby modlić się o trzeźwość w rodzinach rzeszowskiej diecezji i w całym naszym narodzie. Ta ważna inicjatywa pięknie wpisuje się w bogaty kalendarz wielu wydarzeń trzeźwościowych organizowanych w sierpniu – miesiącu abstynencji. W apelu sierpniowym zwróciliśmy uwagę, że „tylko rodziny silne wiarą, miłością i trzeźwością mogą dać odpór pladze uzależnień, które potęgują się we współczesnym świecie. Praktykowanie dobrowolnej abstynencji już w okresie narzeczeństwa to wspaniałe przygotowanie do odpowiedzialnego pełnienia roli małżonków i rodziców. Trzeźwi ojcowie, trzeźwe matki i inni dorośli członkowie rodziny są niezastąpionym przykładem wolności wewnętrznej dla dzieci. Oni uczą je, że fundamentem budowy wspólnego, szczęśliwego życia jest prawdziwa miłość, odpowiedzialność i trzeźwość”.
Kochani, kiedy patrzymy na sytuację tak wielu polskich rodzin dotkniętych problemami uzależnień, zdajemy sobie sprawę, że ich wielowymiarowy kryzys wprost przekłada się na kryzys całego narodu. Słusznie mówi się, że jakie są rodziny, taki też jest naród. Jeśli dotyka je zniewolenie nałogami, to czy można mówić, że żyjemy w wolnym narodzie? Czy taki naród ma przyszłość? W tym roku w apostolstwie trzeźwości koncentrujemy się na słowach bł. kard. Stefana Wyszyńskiego: „Trzeźwość polską racją stanu”. Ten wielki apostoł trzeźwości, patriota, wybitny mąż stanu naprawdę wiedział, co mówi. Jego nauczanie naznaczone niezwykłą troską o wolność wewnętrzną rodaków, o ich trzeźwość, jego świadectwo abstynenckiego życia, a także jego ogromna miłość do Ojczyzny, to dla nas współczesnych ważny testament, który musimy wypełnić. To po prostu „być albo nie być” polskiego narodu.
Trzeźwość jest polską racją stanu, bo tylko trzeźwi Polacy mogą skutecznie sprzeciwić się agresywnej negacji świętości małżeństwa, zatamować falę rozwodów i tzw. wolnych związków.
Trzeźwość jest polską racją stanu, bo tylko trzeźwi Polacy mogą świadomie i odważnie przeciwstawić się atakom liberalno-lewicowych mediów na instytucję małżeństwa i rodziny.
Trzeźwość jest polską racją stanu, bo tylko trzeźwi Polacy, żyjący w świętych małżeństwach i rodzinach, mogą skutecznie obronić poczęte życie i otoczyć chrześcijańską miłością każdego bez wyjątku człowieka, a zwłaszcza chorego, bezbronnego, czy starszego wiekiem.
Trzeźwość jest polską racją stanu, bo tylko trzeźwi Polacy potrafią ze swoich rodzin uczynić prawdziwe domowe Kościoły, w których wiara i miłość do Kościoła Chrystusowego przekazywana jest kolejnym pokoleniom.
Trzeźwość jest polską racją stanu, bo tylko trzeźwi Polacy potrafią obronić swoją suwerenność i niepodległość.
Trzeźwość jest polską racją stanu, bo tylko trzeźwi Polacy mogą przeciwstawić się bezbożnym, nieludzkim ideologiom lansowanym przez niektóre media, uczelnie i partie polityczne.
Trzeźwość jest polską racją stanu, bo tylko trzeźwi Polacy mogę dobrze wychowywać młode pokolenie w duchu wartości ewangelicznych.
Trzeźwość jest polską racją stanu, bo tylko trzeźwi Polacy, jak mówił bł. kard Wyszyński, nie będą „bać się ludzi wtedy, gdy się modlą, gdy wierzą i miłują”. Oni będą rozumieć, że „trzeba bać się ludzi wtedy, gdy przestaną już wierzyć, gdy przestaną się modlić i gdy już nie będą miłować. Tacy ludzie są groźni”.
Trzeźwość polskich rodzin jest więc fundamentalnym warunkiem pomyślnego rozwoju naszej Ojczyzny, według Bożych zamiarów. Tylko trzeźwi Polacy potrafią właściwie zagospodarować własną wolność.
Umiłowani!
W 1991 roku, w czasie pielgrzymki do Ojczyzny, św. Jan Paweł II wołał do nas, swoich umiłowanych rodaków: ,,Nie można stwarzać fikcji wolności, która rzekomo człowieka wyzwala, a właściwie go zniewala i znieprawia. Z tego trzeba zrobić rachunek sumienia (…)! Może dlatego mówię tak, jak mówię, ponieważ to jest moja Matka, ta ziemia. To jest moja Matka, ta Ojczyzna […]. Zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć! Was też powinny boleć. Łatwo jest zniszczyć, trudniej odbudowywać”. To wołanie, tak pełne ojcowskiego bólu i odpowiedzialności za losy Ojczyzny, niesie się przez kolejne lata naszej historii aż do dziś. Niesie się jako wyrzut sumienia za tak wiele grzechów popełnianych w naszej Ojczyźnie. Niesie się także jako wezwanie do walki o wolność wewnętrzną, do walki o prawdę Chrystusową w życiu publicznym, do walki o życie godne dzieci Bożych. Nie możemy pozostać bierni, bo jak nauczał nasz św. Papież: „Bierność, która zawsze była postawą nie do przyjęcia, dziś bardziej jeszcze staje się winą. Nikomu nie godzi się trwać w bezczynności”.
Dlatego, kochani, w tych pierwszych dniach sierpnia ponawiam apel o waszą dobrowolną abstynencję nie tylko w tym szczególnym miesiącu, ale najlepiej o podjęcie tej szlachetnej i jakże błogosławionej decyzji na całe życie. W ten sposób stworzymy silną, odważną i nowoczesną armię, która bronić będzie naszej Ojczyzny przed jednym z największych jej wrogów – przed nietrzeźwością. Tylko w ten sposób wypełnimy słowa Prymasa Tysiąclecia, które wypowiedział rok po Ślubach Jasnogórskich z 1956 roku: „Będziemy pracować nad tym, aby w rodzinach polskich wychowanie było Boże, aby dzieci zdobywały cnoty, bez których nie da się utrzymać życia społecznego w pokoju. Bylebyśmy wyzbyli się wszyscy wad i nałogów, które są ciężką męką naszego współczesnego życia, a które mogą doprowadzić do całkowitego rozprężenia i anarchii naszego życia publicznego i społecznego”.
Słuchajmy dalej, do czego zachęca nas ten wielki apostoł trzeźwości. Mamy podjąć konkretne ofiary „dla naszego dobra osobistego, rodzinnego i społecznego”. A lista „sposobności do pokuty i wynagrodzenia za morze grzechów, które szkodzą nam wszystkim” jest długa. To przede wszystkim według Prymasa: „opanowanie języka i mowy, poprawienie uczuć wobec bliźnich, lepszy styl pracy, sumienność zawodowa, wstrzemięźliwość od napojów alkoholowych, [od] palenia, ograniczenie zbędnych wydatków dla osobistej przyjemności, powstrzymanie się od nałogów i złych skłonności nieraz tak kosztownych, rujnujących zdrowie i budżet rodzin”.
Dzisiaj, kochani, kiedy modlimy się o trzeźwość rodzin, te wskazówki bł. kard. Stefana Wyszyńskiego, mogą stać się dla nas cenną pomocą w dziele odnowy moralnej naszych rodzin, wspólnot i całego narodu. Bowiem troska o trzeźwość obejmuje całego człowieka, wszystkie aspekty jego życia. To nie tylko sprawa wolności od alkoholu i innych środków psychoaktywnych, czy nałogowych zachowań. To sprawa naszego stałego postępu na drodze świętości, a więc przepełnionych miłością relacji z Bogiem i z bliźnimi. To sprawa zdobywania cnót moralnych i odważnego świadectwa o Jezusie Chrystusie, naszym jedynym Panu i Zbawicielu.
Jakże wielką pomocą w tym procesie uświęcania naszego życia osobistego, rodzinnego i społecznego odgrywa modlitwa! Dzisiaj we wspomnienie św. Dominika, apostoła modlitwy różańcowej, swoje myśli i uczucia kierujemy do Maryi, Królowej Polski. Jej na nowo przyrzekamy walkę z wadami narodowymi i nasz trud zdobywania cnót moralnych. Wierzymy, że swoimi modlitwami, zwłaszcza odmawianiem różańca świętego, za Jej wstawiennictwem wyprosimy tak upragnioną łaskę trzeźwości dla naszych rodzin, dla umiłowanej Ojczyzny.
Siostry i bracia, na zakończenie jeszcze jedna ważna refleksja. Idąc tropem dzisiejszej Ewangelii można zadać pytanie, za kogo ludzie uważają apostołów trzeźwości w naszej Ojczyźnie? Czyli tych, którzy troszczą się o swoją trzeźwość i trzeźwość innych. Którzy podejmują abstynencję okresową lub na całe życie z motywów religijnych. Którzy świadczą, że do radosnego, satysfakcjonującego życia wcale nie jest potrzebny alkohol. Którzy reagują, gdy widzą przykłady łamania prawa, jeśli chodzi o ochronę dzieci i młodzieży przed nałogami i demoralizacją. Za kogo ludzie uważają takich ludzi?
Niektórzy mówią, że to dziwacy, ludzie nieżyciowi, w jakiś sposób podejrzani, bo być może sami mają problem, a innym każą się ograniczać.
Niektórzy myślą, że owszem dobrze, jak tacy ludzie istnieją, ale niech robią swoje, a mnie dadzą tak zwany „święty spokój”. Mam dosyć swoich problemów.
Dla wielu są to ludzie, którzy próbują ograniczyć wolność innych.
Wielu Polaków widzi słuszność i potrzebę szerzenia trzeźwości, ale nie angażują się, gdyż boją się niezrozumienia, ośmieszenia czy nawet agresji.
Moi drodzy, czy te odpowiedzi na pytanie, za kogo ludzie uważają apostołów trzeźwości w naszej Ojczyźnie, są wymyślone na potrzeby tylko tej homilii? Otóż nie. Takiego traktowania doświadczają w swoim życiu osoby zaangażowane w promowanie trzeźwości, w tym od ludzi mieniących się wierzącymi i praktykującymi. Co mamy czynić?
Bł. Kardynał Stefan Wyszyński, wspominał kiedyś osobiste doświadczenie z pierwszych dni II wojny światowej. Mówił tak: „Znajdowałem się wtedy niedaleko Dęblina, na polach, w miejscowości zwanej Irena. Tak się złożyło, że spowiadałem żołnierzy w okopie. Prosili mnie o to. Jeden z nich płakał jak dziecko i mówił mi: Proszę księdza, co ci Niemcy z nami zrobili! Pocieszałem go, jak umiałem. W pewnej odległości widziałem rolnika, który obsiewał pole zbożem. Myślałem sobie: wszyscy uciekają, wszyscy się boją, ubezpieczają, samoloty bombowe nad drogą, a ten spokojnie sieje… Gdy wyspowiadałem żołnierzy, podszedłem do niego. Spytał mnie: Ksiądz się boi? – Odpowiedziałem: A pan się boi? Dziwię się, że pan się nie boi, bo ja się boję. Ale zastanawia mnie to, że pan wsiewa zboże w ziemię, gdy wszyscy uciekają. – A on na to: Proszę księdza, jak to zboże zostawię w spichlerzu, spłonie. A gdy je wrzucę w ziemię, wcześniej czy później ktoś z niego chleb będzie jadł. Zapadła mi głęboko w pamięć przedziwna mądrość tego siewcy”. I nam, kochani, powinno dać mocno do myślenia to wspomnienie wielkiego syna polskiej ziemi.
Ta opowieść ma wymiar symboliczny, zwłaszcza dla tych, którzy działają na rzecz trzeźwości w naszej Ojczyźnie. Często słyszę, że tyle działań jest podejmowanych, a jednak nadal mamy w Polsce sytuację wręcz dramatyczną. Czy to znaczy, że mamy się poddawać, bo wokół tyle przeciwności i niezrozumienia? Nie. Jak ów siewca musimy robić swoje. Działać zgodnie ze swoim powołaniem. Nigdy się nie zniechęcać.
Dziękuję Biskupowi rzeszowskiemu Janowi za jego szczególną troskę o duszpasterstwo trzeźwości.
Dziękuję serdecznie ks. Proboszczowi Grzegorzowi Kot, diecezjalnemu duszpasterzowi trzeźwości, za tak wielkie zaangażowanie w to dzieło. Dziękuję wszystkim jego współpracownikom i wam obecnym na tej Eucharystii, a także łączącym się z nami słuchaczom Radia Via.
Zjednoczeni w Chrystusie Panu z niezłomną wiarą, wytrwałą nadzieją i wielką miłością, pracujmy w dziele troski o trzeźwość narodu, bo „trzeźwość jest polską racją stanu”! Amen.
ks. bp Tadeusz Bronakowski